Czy szefowi wypada mieć poczucie humoru?
Zapraszamy do odsłuchania dyskusji, nt. 'Czy szefowi wypada mieć poczucie humoru?', pomiędzy dr Andrzejem Szeworskim (Prezes Zarządu Pekao Financial Services) i Markiem Stączkiem (EdisonTeam.pl).
Audycja 'Strefa Szefa' została nadana 10.04.2016r., w radiu TOK FM. Rozmowę prowadzi red. Marzena Mazur.
Dyskusja do odsłuchania tutaj.
Poczucie humoru w Polsce
Sytuacja pierwsza. Postrzelony 30 marca 1981 przez zamachowca Ronald Regan, został przywieziony do szpitala. Lekarzowi, który zaczął się nim zajmować, Regan zadał żartobliwie pytanie: "Panie doktorze, mam nadzieję, że jest pan Republikaninem?".
"Panie Prezydencie" - poważnie odpowiedział lekarz - "Dzisiaj wszyscy jesteśmy Republikanami". Jak widać humor pozwala inaczej reagować na trudne sytuacje. Nie eliminuje powagi sytuacji, nie zmniejsza rangi wydarzenia, ale pozwala oswoić trudną sytuację.
Poczucie humoru w prezentacji
Łatwo można sobie wyobrazić suchy wykład na temat wpływu roli społecznej, na osobę, która tę rolę pełni, jak i na innych ludzi, którzy z tą osobą się stykają. Czyli, ktoś jest lekarzem i ta rola organizuje jego sposób patrzenia na świat, na człowieka (pacjenta), z którym się spotyka oraz wyzwala zespół reakcji innych, którzy wchodzą z nim w kontakt. Ale ów wykład będzie wyglądał zupełnie inaczej, gdy zaprawimy go dawką humoru. Wyobraźmy sobie, jak mówca pierwszą część swojego wystąpienia – „Jak cię widzą inni?” – zaczyna tak: „Wraca zmęczony grabarz Stefan do domu ledwie żywy, pada z nóg na wersalkę w dużym pokoju, a żona pyta: ‘Co ci Stefciu, pewnie miałeś wiele dzisiaj pogrzebów?!’ - A on: - ‘Nie kochanie, tylko jeden. Chowaliśmy naczelnika urzędu skarbowego, ale jak już go zakopaliśmy, zerwały się takie brawa, że musieliśmy siedem razy bisować’”.
Wystąpienie publiczne z poczuciem humoru cz. 1
Powiadają - człowiek przyzna się do noszenia peruki, posiadania sztucznej szczęki, chorobliwego zmagania się łupieżem, ale nie do tego… że jest osobą pozbawioną poczucia humoru! Dlaczego? Prawdopodobny powód jest dość prosty – poczucie humoru jest w cenie! Można się przyznać do słabszej pamięci: „ostatnio coś zapominam”, niskich zdolności analitycznych: „nie potrafię tego obliczyć, jestem humanistą”, zaś do braku poczucia humoru – nigdy! Można by powiedzieć, że cecha ta jest towarem bardzo pożądanym. Lubimy osoby, które potrafią dowcipnie komentować. Chętnie przebywamy wśród tych, którzy przez swój dowcip wnoszą lekkość i swobodę. Ba, żywimy niejasne przeczucie, że poczucie humoru pozytywnie koreluje z inteligencją, a jego brak sugeruje, że z ową inteligencją jest dość kulawo. Słowem lubimy ludzi z poczuciem humoru, a szerokim łukiem omijamy ponuraków, smutasów, defetystów.
Wystąpienie publiczne z poczuciem humoru cz. 2. Klasyfikacja humoru
Na potrzeby naszej analizy, a rozprawiamy o wartości humoru w prezentacji publicznej opracowałem taką - jak mawiał ks. J. Tischner - klasyfikację od siekiery. Rzecz świeża i pewnie potrzebuje, aby ją dopracować, ale… Wyobraźcie sobie poziomą oś. Z lewej strony mamy wartość „humor nie śmieszny”, z prawej - „humor bardzo śmieszny”, czyli na razie bierzmy pod uwagę wymiar: „na ile dana wypowiedź jest w stanie rozbawić słuchacza”. Pytamy tu i oceniamy: czy opowiedziana anegdota wywołuje falę śmiechu?, na ile wygłoszony komentarz rozbawia i wyzwala eksplozję radości, czy raczej wywołuje głosy ubolewania i ciężkie westchnie? A teraz dorysujmy oś pionową. U góry zaznaczymy wartość „humor mądry”, zaś na dole „humor głupi”. W tym wypadku odnosimy się do tego, czy prezentowana wypowiedź zawiera odkrywczą puentę, objawia nam mądrościowy morał, wywołuje efekt „acha!”, czy raczej komentarz: „żenada, co za płytkie gadanie!”?
Wystąpienie publiczne z poczuciem humoru cz. 3. Pięć korzyści
Starożytni nauczyciele retoryki, którym do pięt nie dorastamy mawiali: „docere – movere – delectare”, czyli: „uczyć – poruszać - bawić”. Zasadę tą odnajdujemy u Kwintyliana, w jednym z najstarszych podręczników do prezentacji („Kształcenie mówcy”). Pierwszy dyrektor retorycznej szkoły w Rzymie radził, by mówca potrafił mówić nie tylko komunikatywnie i merytoryczne, ale też ciekawie, dowcipnie i poruszająco! My, współcześni, jesteśmy zadowoleni z siebie gdy wdrapiemy się na poziom pierwszy – „docere”. Oni mówili jeszcze o dwóch poziomach, które – jakby nie było – odnoszą się do sfery uczuć: wyzwalają śmiech i zachwyt, budzą poruszenie i radość. Pewnie nie będzie między nami sporu, jeżeli powiem, że humor wywołuje pozytywne emocje, a poprzez to (jak dowodzi współczesna psychologia) myślenie człowieka staje się bardziej plastyczne. Badania dowodzą, że pozytywne emocje zmniejszają krytyczność w myśleniu, skłaniają do poszukiwania pozytywów w ocenianym przedmiocie, nastawiają człowieka bardziej koncyliacyjnie. Dodatkowo, psychologia zajmująca się twórczym myśleniam wspomniana się o filokreatywnym znaczeniu pozytywnym emocji w procesie poszukiwania rozwiązania. Słowem, wyzwolenie u słuchaczy pozytywnych emocji sprzyja przekazowi i Przekazującemu, pomaga rozumieć mówione oraz zaakceptować Mówiącego. Jeżeli tak jest, to spróbujmy usystematyzować, co zyskujemy posługując się humorem podczas wystąpienia? Wymienię pięć korzyści.
Wystąpienie publiczne z poczuciem humoru cz. 4. Pięć korzyści c.d.
Pozostało nam jeszcze omówienie trzech kolejnych korzyści wynikających z zastosowania poczucia humoru w prezentacji.
3. Uwaga słuchaczy. Jak pewnie się zgodzicie śmieszna i trafna wypowiedź pobudza emocje, a te z kolei pozwalają nam na utrzymanie wysokiego poziomu uwagi słuchacza. Uwagi, czyli psychicznej funkcji, która jest kluczowa w procesie przyjmowania informacji i uczenia się. Warto pamiętać, że jeżeli człowiek nie skoncentruje na czymś uwagi, to tego nie widzi! William James, w klasycznej już definicji tego zjawiska mówi: „Uwaga jest zawładnięciem przez umysł jednego z obiektów naszego strumienia świadomości. (…) Implikuje ona rezygnację z pewnych myśli po to, by efektywnie radzić sobie z innymi.”
Tak więc, jeżeli prezentowana przez nas myśl jest poza polem uwagi słuchacza to … ginie w niebycie! Jeżeli podany przez nas argument nie zostanie zarejestrowany przez uwagę słuchacza, rozpływa się jak mgła. W tej perspektywie mowa publiczna to ciągła walka o: zdobycie, utrzymanie, koncentrację uwagi, zaś ona jak płocha zwierzyna łatwo ucieka, szybko przeskakuje w inne rejony.
Wystąpienie publiczne z poczuciem humoru cz. 5. Uwagi końcowe
Pewnie i Wam zdarzyła się taka oto sytuacja. Otóż, ktoś próbuje powiedzieć o jakieś rzeczy bardzo prosto i – jakby w podzięce – spotyka się z pretensjami, że „życie przecież nie jest takie zero-jedynkowe ba, jest złożone, a tu takie banalne zasady!”, więc ów mówiący – by zaradzić sytuacji i wyjść naprzeciw oczekiwaniom swojego rozmówcy – wchodzi głębiej. Pokazuje niuanse, wnikliwie analizuje złożoną sytuację i wtedy – jakby po raz drugi w podzięce – słyszy: „to za bardzo skomplikowane, by mogło działać!” i w ogóle boli już głowa od tych zawiłości! Więc dzisiaj ja, uroczyście, od progu oświadczam –„dziś głowa ma boleć!”. Będzie trudniej, zawiło, a może i głębiej. Chciałbym się podzielić tym, co dodatkowo odkryłem analizując temat poczucia humoru.
Znajdź nas na: